Dzisiaj pierwszy raz zobaczyłem zdjęcia przedstawiające części Boeinga na drzewie. W Polsce jest tylu specjalistów od zahaczenia samolotu o drzewo, że nie trzeba szukać innych "specjalistów" od wypadków lotniczych, żeby wyjaśnić "katastrofę" malezyjskiego samolotu. Nasza komisja ma już gotowe fragmenty, które wystarczy lekko zaktualizować i "raport" gotowy. Wystarczy zamienić Tupolewa na Boeinga i pozmieniać nazwiska załogi. Podejrzewam, że nawet wysokość brzozy będzie się zgadzać.
Przyczyna katastrofy - zahaczenie o brzozę. Anodina z Putinem z ulgą poprą taki raport.