Przyjaciele z PiS tradycyjnie, jak przed każdymi wyborami, dostają łomot od swojego człowieka. Z komentarzem po wyroku na Kamińskiego "wypowiedział się" pan Dziedziczak. Obiecał, że po wygranych wyborach PiS rozprawi się z tymi, którzy teraz szkodzą ludziom PiS-u. Czy miał na myśli również sędziego wydającego ten wyrok szczęśliwie nie sprecyzował. Komicznie wyglądało jak wyciągnął przed kamerę palec, zaczął nim grozić... stracił wątek i zaczął się jąkać. Wyglądało komicznie, ale to było żałosne.
Jak można trzymać takich ludzi? Jeśli już, to może jedynie tolerować i pilnować. Ale jak można ich wypuszczać przed kamerę? Co się dzieje na górze, w samym otoczeniu Prezesa, że partię reprezentują gołowąsi karierowicze nie mający ani poczucia taktu, ani jakiejkolwiek kultury czy choćby instynktu samozachowawczego. Dlaczego miliony rozsądnych ludzi jest reprezentowanych przez takiego chłystka? Porównując ten wywiad do pana Macierewicza to... nie ma porównania. Oczywiście wrogowie prawdy (z)robią wszystko, żeby Macierewicza zniszczyć, ale to nie zniechęci do PiS-u tylu ludzi co jedno wystąpienie Dziedziczaka. A przecież przed wyborami nie chodzi o zachowanie swojego poparcia, tylko o przekonanie dodatkowych wyborców.
Tradycyjnie, zdążył jeszcze przykopać za sfałszowane wybory. Jakie sfałszowane? Mając statystycznie po dwóch swoich przedstawicieli w każdej komisji jak można podtrzymywać teorie o fałszowaniu wyborów? To nie komisje fałszują wybory tylko lokalne środowiska przekonując "martwe dusze" do oddania głosu w określony sposób. Ale o tym już było i to ze szczegółami.
Komentarze