ministrowi Szyszko. Ciekawa sytuacja. Jeden minister przekazuje list drugiemu ministrowi w świetle kamer (Polsatu). Widać, że zwyczaje w elitach upadają dramatycznie. Kiedyś odbyłoby się coś takiego w jakiejś knajpie, w której (być może) nie założono podsłuchu, a dzisiaj minister z ministrem musi się kontaktować na posiedzeniu rządu! To niewyobrażalne!
Widocznie panowie ministrowie nie bywają w knajpach na obiadkach (podsłuchy?), kolacyjkach i imieninach ((u) Sowy)... (zamknięta) a przynajmniej nie bywają razem. Brawo! W tej sytuacji pozostała jedyna możliwa okazja do przekazania listu na posiedzenie rządu. Na nagraniu widać ogromną determinację (misję?) pana Szyszko i niesamowitą orientację przestrzenną pana Błaszczaka. Ten człowiek (jak przystało na min. spraw wewnętrznych) ma oczy dookoła głowy; był ustawiony tyłem, a wiedział, że go filmują, a nawet KTO go filmuje. To imponująca umiejętność. I do tego dobrze wyszkolony przez parę prezydencką, bo zaczął bić brawo "przeciwnikom"...
Dalej już tylko gorzej. Skoro na oczach widzów wziął "ta koperta", to trzeba było coś wymyślić. Muszę przyznać, że jestem pełen uznania dla Zespołu pilnującego pana ministra, za pomysł... ze zwrotem listu na drodze oficjalnej (baz czytania oczywiście) panu min. Szyszko.
Jednak, jak to zwykle bywa, pojawiają się wątpliwości. Gdyby pan Błaszczak był bystry to po prostu tego listu by nie przyjął!!! I tyle.
Pan minister jest postacią tragiczną. Nawet pomijając milczeniem Jego "osiągnięcia" w samorządzie, na ocenie Jego działalności kładzie się cieniem stanowisko prezentowane po wypadku pani Premier, kiedy przekazywał (dopuszczam, ze nawet w dobrej wierze) nieprawdziwe (niepotwierdzone...) informacje od podległych funkcjonariuszy na temat okoliczności wypadku; czasu pracy kierowcy, prędkości i zrzucenia winy za spowodowanie wypadku na kierowcę Seicento. Nie usłyszałem nigdy ani sprostowania, ani słowa przeprosin za te "pomyłki".
Druga sprawa to zwolnienie milicjantów,,, twu... policjantów, którzy zakatowali zatrzymanego, "już" po roku od zdarzenia. Czyżby jedynie dlatego, że taśmy wpadły w ręce telewizji?
Ps1. Sprawa listu jest dziwna tym bardziej, że obaj panowie ministrowie są z jednego okręgu wyborczego;
Ps2. Dziękuję za miłe przyjęcie po powrocie na Salon24
Komentarze